W Norwegii stacji narciarskich nie brakuje, wszak ten kraj zamieszkuje „najbardziej narciarski” naród Europy. To ojczyzna skoków, miejsce, gdzie narodził się telemark i gdzie dzieci przypinają narty krótko po opanowaniu sztuki chodzenia. Największe ośrodki narciarskie takie w Norwegii jak Hemsedal, Trysil czy Geilo liczą ponad 50 km tras, i niczym nie ustępują ośrodkom alpejskim. Poniżej przedstawiamy jednak wybór kilku nieco mniejszych stacji, położonych za to w wyjątkowych miejscach. Nie ma tu kolejek, na stoku często będziemy sami, a przy okazji narty łatwo można połączyć ze zwiedzaniem regionu.
Przeczytaj o jednym z większych ośrodków narciarskich w Norwegii Hemsedal – narciarska mekka Północy.
Czyż można sobie wyobrazić piękniejszy widok podczas szusowania niż położony w dole fiord? A wokół majestatyczne Alpy Sunnmøre… Ten spektakularny krajobraz można podziwiać ze stoku Stranda skisenter, oraz z kolejki gondolowej, która wywozi narciarzy na wysokość 1062 m n.p.m. Łącznie mają oni tu do swojej dyspozycji 18 tras o różnym stopniu trudności, osiem wyciągów, strefę dla rodzin z dziećmi, wypożyczalnię sprzętu i szkółkę narciarską. Są wyśmienite warunki dla miłośników ski-touringu i dla biegaczy. Lecz Stranda skisenter ma do zaoferowania coś jeszcze.
– Ze względu na grubą warstwę zalegającego puchu jesteśmy znani jako najlepszy w Skandynawii ośrodek do jazdy poza szlakami – mówi Ellen-Beate Wollen, szefowa ds. marketingu w Stranda skisenter. I wcale nie trzeba daleko szukać, bo dobre warunki są tuż przy ośrodku. Odważni mogą też spróbować freeride’u z okolicznych szczytów. Alpy Sunnmøre doskonale się do tego nadają, wystarczy popatrzeć na poniższe zdjęcie Pera Ivara, który jeszcze niedawno pracował w Ambasadzie Norwegii w Warszawie, a teraz wrócił w swoje rodzinne strony i każdy wolny, zimowy dzień spędza na nartach. Nie ma chyba lepszej rekomendacji.
Rzucając na dłużej kotwicę w Strandzie, możemy zrobić wypad do niedalekiego Ålesund – stolicy norweskiej secesji i jednego z najpiękniej położonych miast Norwegii. Blisko jest też nad majestatyczny fiord Geiranger, który trafił na prestiżową listę UNESCO. To jedna z wizytówek kraju.
Telemark nazywany jest kolebką narciarstwa. Stąd wywodzi się też znany entuzjastom sportów zimowych styl jazdy z wolną piętą. Góry Telemarku, średnio wysokie, są idealne do wszelkiej aktywności narciarskiej, zarówno dla dorosłych, jak i dzieci. Największe centrum narciarskie Telemarku – Gaustablikk skisenter – jest właśnie takim rodzinnym obiektem. Usytuowane niezwykle malowniczo, z widokiem na samotnie górujący nad okolicą szczyt Gaustatoppen, najwyższy w całym regionie (1883 m n.p.m). Do dyspozycji jest tu 12 wyciągów i ponad 30 kilometrów doskonale przygotowanych i naśnieżonych tras.
Hasłem promocyjnym Gaustablikk jest: „Mamy śnieg jako pierwsi!”. Sądząc po liczbie odwiedzających, nie jest to pusty slogan… Karnet w Gaustablikk skisenter obowiązuje jednocześnie we wszystkich ośmiu ośrodkach narciarskich Telemarku. Można więc każdego dnia odwiedzić inną stację, choćby niedaleki Rauland. Kupując tygodniowy ski-pass będziemy mieć do dyspozycji łącznie 123 trasy narciarskie i 54 wyciągi.
Gaustablikk skisenter znajduje się w pobliżu Rjukan, słynącego m.in. z pierwszych na Północy zwierciadeł, które oświetlają centrum. Zimą, do głębokiej doliny promienie słoneczne bowiem nie docierają. Z Rjukan wiąże się także fascynująca historia bojów o ciężką wodę w czasie ostatniej wojny. Elektrownię Vemork, związaną z zakładem Norsk Hydro, gdzie Niemcy produkowali surowiec niezbędny do konstrukcji bomby atomowej, można zwiedzać.
Røldal skisenter jest miejscem, w którym pokrywa śnieżna należy do najgrubszych w Europie. Możemy mówić o niemal stuprocentowej gwarancji, że nawet na początku maja śniegu tam nie zabraknie!
– Mamy więcej śniegu, niż inne europejskie ośrodki, więc jeśli chcesz doświadczyć zimy z dwoma, czterema czy nawet pięcioma metrami śniegu, musisz odwiedzić Røldal – mówi Zewowi Północy Pelle Gangeskar z Røldal skisenter Baza ośrodka położona jest na 700 m n.p.m., a wyciągiem można wjechać na wysokość około 1300 m n.p.m. Z najwyższego punktu rozciąga się bajkowy widok na jezioro Røldalsvatnet i otaczające je górskie szczyty.
– Narciarze mogą u nas liczyć na jedną z najlepszych w kraju „tras panoramicznych”, czyli tras ze wspaniałymi widokami – zachęca Pelle. Prawie cały obszar przeznaczony dla narciarzy położony jest powyżej granicy drzew. W ośrodku jest ogółem 12 tras o łącznej długości około 15 kilometrów, a także osobny obszar dla początkujących i szkółka narciarska. Røldal jest położone przy drodze E134, łączącej Haugesund z Drammen i Oslo, a poza nartami słynie z kościoła słupowego Røldal stavkirke, którego początki sięgają XIII wieku.
Największym ośrodkiem narciarskim w Fiordach Norwegii jest Voss Resort. Centrum oferuje ponad 40 kilometrów tras zjazdowych i 12 wyciągów, w tym kolejkę gondolową, a także dwa parki terenowe oraz BigAirBag – gigantyczną poduchę, na której freestylowcy mogą ćwiczyć wymyślne ewolucje bez obawy o stawy, ścięgna i kości. Jest też szkółka narciarska i wypożyczalnia sprzętu. Wielką zaletą narciarskiego wypadu do Voss Resort jest nie tylko łatwość dojazdu z Polski, ale i możliwość zwiedzenia Bergen, słynącego m.in. z hanzeatyckiej starówki Bryggen, znajdującej się na liście UNESCO.
Czy można sobie wyobrazić pełnowartościowy ośrodek narciarski, do którego z centrum stolicy kraju dojeżdża się autobusem miejskim w 20 minut? Tak właśnie jest w Oslo. Warto zatem wykorzystać tę niepowtarzalną możliwość i połączyć zwiedzanie stolicy Norwegii z szusowaniem na stokach regionu Nordmarka.
– W naszym centrum narciarskim znajdzie się coś dla każdego – mówi Hanne Norstrøm-Ness, szefowa ds. sprzedaży i marketingu w Oslo Vinterpark. – Począwszy od łatwych tras dla początkujących, poprzez jeden z większych w Norwegii parków przeznaczonych dla miłośników slopestyle z jedyną w Europie rampą superpipe otwartą dla publiczności, po szerokie, dobrze przygotowane trasy dla rodzin i miłośników nart carvingowych. Jest też wydzielony obszar dla najmłodszych z dwoma orczykami i wyciągiem taśmowym, szkółka narciarska, a także… piekarnia z pysznymi bułeczkami. Działa tu 18 tras narciarskich o różnym stopniu trudności.
Nie trzeba dodawać, że po przygodzie na stoku można odwiedzić słynną skocznię Holmenkollen, nie mniej sławne muzea na wyspie Bygdøy, zamek Akershus, pałac królewski, Park Vigelanda czy nową dzielnicę Tjuvholmen.
Tygodniowy karnet w każdym z wymienionych ośrodków to około 1000 zł. Jednodniowy karnet kosztuje około 200 zł.
Wynajem najtańszej kwatery prywatnej lub domu wakacyjnego dla kilku osób na tydzień do wydatek w granicach 1400-3500 zł. To o tyle lepsza opcja od hotelu, że możemy sami gotować posiłki, co będzie sporą oszczędnością.
Hotele i domki do wynajęcia przy ośrodkach bywają drogie. Polecamy alternatywę w postaci kwater prywatnych (czytaj Tanie noclegi w Norwegii), albo domów wakacyjnych na przykład sieci Novasol. Trzeba je rezerwować z wyprzedzeniem około 3 miesięcy. Dla przykładu nieopodal Stranda leży domek sieci Novasol o numerze N27067. Przy samym ośrodku Gaustablikk położony jest domek o numerze N35312.
Jadąc na narty warto zabrać sprzęt ze sobą, dlatego najlepszą opcją będzie samochód. O tym jaką trasę dojazdu wybrać piszemy w tekście Samochodem do Norwegii. Opcji przepraw promowych jest kilka, jednak wybierając się nad fiordy wygodny będzie prom z duńskiego Hirtshals do Stavanger i Bergen. Są też ośrodki gdzie wybrać możemy się samolotem. Lecąc tanimi liniami do Bergen możemy wsiąść do zmierzającego do Voss pociągu. Na stacji na narciarzy czeka autobus, dojeżdżający wprost do Voss Resort. Łączony transport tam i z powrotem wraz z jednodniowym karnetem na wyciągi to wydatek 600 NOK. To opcja na krótki wypad połączony ze zwiedzaniem stolicy fiordów. Z kolei lecąc do Oslo możemy dostać się miejskim autobusem do Oslo Vinterpark i połączyć narty ze zwiedzaniem muzeów i galerii Oslo.
Na podstawie tekstu Ewy Walkowiak-Karlic / Zew Północy