Z pierwszego wyjazdu do Oslo najbardziej zapadła nam w pamięć zatoka przy ratuszu, gdzie wprost z kutra sprzedawano krewetki. To był nasz pierwszy kontakt z Norwegią, do której przyjechaliśmy promem, a następnie autokarem przez Danię. Wówczas tylko PLL LOT oferowały połączenia do Oslo, ale jak na studencką kieszeń były one wtedy równie dostępne jak krewetki z kutra.
Dziś to brzmi jak bajka o żelaznym wilku, a według rankingów Oslo jest jedną z najtańszych europejskich stolic, jeśli chodzi o ceny przelotów z Polski. W dodatku wiosną tego roku PLL LOT na nowo uruchomiły komfortowe, bezpośrednie połączenia z Warszawy do Oslo w atrakcyjnych cenach. Loty do Oslo odbywają się codziennie! To nas zmotywowało do opisania 10 powodów, dla których warto wybrać się na wakacyjny wypad do Oslo.
Wysiadając na stacji Oslo S z jednej strony zobaczymy elegancką dzielnicę Holmenkollen rozciągającą się na zboczach płaskowyżu Nordmarka, z drugiej zaś jachty i łodzie kołyszące się na tafli Oslofjordu. To właśnie nad fiord, do zatoki Bjørvika warto wybrać się w pierwszej kolejności. Stając na dachu Opery (można wejść na jej dach, i to w dodatku bez używania schodów ani windy), zobaczymy nowe oblicze miasta, które powstało w ciągu kilku ostatnich lat. To część wielkiego projektu modernizacji 10 kilometrów nabrzeża pod nazwą Fjord City (Fjordbyen), w ramach którego portowe budynki i magazyny zastąpią muzea, galerie, mieszkania i miejską zieleń.
Za plecami zobaczymy charakterystyczne czarno-białe budynki nazywane Barcode, czyli kod kreskowy. Obok powstaje Lambda – nowa siedziba Muzeum Muncha, która ma być otwarta w roku 2020. Za muzeum, na wąskim cyplu Sørenga, gdzie jeszcze niedawno piętrzyły się portowe kontenery, stoją jedne z najdroższych apartamentów w Oslo.
Spacerując wzdłuż promenady, dojdziemy do nowej atrakcji Oslo, jaką jest miejski basen. Dla Norwegów nie ma zbyt zimnej wody i w letni weekend zobaczymy tu całe kąpiące się rodziny. Nad sąsiednią zatoką przy ratuszu koniecznie trzeba przejść się mostkami na Tjuvholmen i zobaczyć zanurzoną w fiordzie bryłę Muzeum Astrup Fearnley.
Pojawienie się nowoczesnej architektury w centrum Oslo nie zmienia faktu, że o klimacie miasta decydują historyczne zakątki, jak na przykład elegancka dzielnica Uranienborg za Pałacem Królewskim, gdzie przed wojną mieszkali najbardziej zamożni mieszkańcy Oslo. Planując odwiedzić park Vigelanda (o czym piszemy dalej) polecamy zrobić sobie spacer właśnie tą dzielnicą.
Szukając urokliwych miejsc warto zapuścić się na północ od centrum na Damstredet. To brukowana, klimatyczna uliczka z drewnianymi domami z pierwszej połowy XIX wieku. Chociaż ma zaledwie 160 metrów długości, to można tu poczuć atmosferę dawnego Oslo. Będąc w tej okolicy można przejść przez rzekę Akerselva na Grünerløkka. Ta dawna robotnicza okolica dziś zamieszkiwana jest w dużej mierze przez imigrantów, nie zdziwmy się zatem, mijając sklepy z sukniami w stylu rodem z Bollywood.
Najbardziej reprezentacyjną ulicą Oslo, a naszym zdaniem także całej Norwegii, jest Karl Johans gate. Część zaczynająca się od dworca Oslo S to deptak, przy którym mieszczą się sklepy i restauracje. Najbardziej okazale Karl Johans prezentuje się jednak na odcinku między gmachem norweskiego parlamentu, z charakterystycznymi lwami, a wnoszącym się na wzniesieniu Pałacem Królewskim (Slottet).
W parku przylegającym do ulicy można się schłodzić przy fontannach, posłuchać ulicznych grajków czy po prostu przysiąść i poprzyglądać się przechodniom. Mijając ukryty wśród drzew budynek Teatru Narodowego, dojdziemy do Pałacu, gdzie większość czasu spędza rodzina królewska. Jeśli wybierzemy się do Oslo 17 maja, w dniu święta narodowego, mamy szansę zobaczyć parę królewską pozdrawiającą gości z pałacowego balkonu. Przez cały rok o godzinie 13.30 przed Pałacem możemy obejrzeć uroczystą zmianę warty.
Znamy osoby, które pojechały do Oslo tylko po to, by zobaczyć park rzeźb Vigelanda. W roku 1921 artysta otrzymał od miasta pracownię przy Frognerparken, w zamian za co zobowiązał się przekazać mieszkańcom Oslo wszystkie swoje prace. Był on bardzo płodnym twórcą, z tego powodu dziś w parku możemy podziwiać cykl 214 rzeźb przedstawiających łącznie prawie 600 postaci, z charakterystyczną kolumną ze splecionych ludzkich sylwetek (Monolit) i fontanną, która pierwotnie miała stanąć przed budynkiem parlamentu.
Rzeźby tworzą opowieść o kręgu życia i śmierci, i choć ich monumentalizm może się kojarzyć z poprzednim reżimem, to widać w nich też poczucie humoru Vigelanda a także odniesienia do jego własnych przeżyć. Z ciekawostek wypatrzyliśmy, że wzór posadzki przy fontannie, układa się w labirynt. Dobra zabawa dla dzieci.
Norwegia kojarzy się z wikingami i w Oslo możemy zobaczyć to, co budziło strach i stanowiło o sukcesie wikińskich najazdów, czyli wojenne łodzie. Trzy oryginalne statki wykopane z grobowców w okolicy Oslofjordu umieszczono w muzeum na półwyspie Bygdøy. Dotrzemy tu autobusem albo wodną taksówką spod ratusza. Największe wrażanie robi ogromny Osebergskipet, zbudowany około roku 820 i obsługiwany przez 30 osób. Przód statku od stępki, pod linią wody, aż po spiralnie zakończony dziób zdobią splatające się, zwierzęce ornamenty.
Łodzie tego typu były dowodem potęgi właściciela i po jego śmierci często trafiały do grobowca, razem z innymi skarbami, tak by można się było nimi cieszyć w Valhalli (krainie zmarłych). W kurhanie z Oseberg obok kości dwóch kobiet znaleziono na przykład 15 koni, 5 łóżek, ubrania, sprzęt kuchenny i dwa namioty.
Współczesna Norwegia słynie ze sportów zimowych, a widoczna nad miastem skocznia Holmenkollen (nazywana przez Norwegów pieszczotliwie „kollen”) to prawdziwa świątynia sportu. To tu w konkursach Pucharu Świata pięciokrotnie triumfował Adam Małysz, a ostatnio złoty medal odbierał Kamil Stoch. W 2010 roku do użytku oddano skocznię przebudowaną za horrendalną kwotę 560 milionów koron.
Ze szczytu, na który wjedziemy wygodnie windą widać nie tylko potwornie stromy zjazd i trybuny, ale całe Oslo, fiord i leżące na nim wyspy. Na miejscu jest też muzeum narciarstwa i symulator skoków, gdzie możemy poczuć, jak to jest pędzić 100 km/h w dół, a potem lecieć nad stokiem.
Norwescy artyści mają gest. Edvard Munch, najbardziej znany norweski malarz wszechczasów, zapisał w testamencie wszystkie swoje dzieła miastu. Część z nich, w tym słynne obrazy „Krzyk” i „Madonnę” możemy oglądać w poświęconym artyście muzeum w dzielnicy Tøyen. Wejście do muzeum jest strzeżone od momentu słynnej kradzieży „Krzyku” w 2006 roku. Obraz szczęśliwie odnaleziono i wrócił do galerii. Chociaż tematyka obrazów nie wprowadzi nas raczej w szampański humor, polecamy to miejsce z całego serca.
Po dawce kultury polecamy kontakt z przyrodą, która dosłownie wdziera się do centrum stolicy. Stając przy Aker Brygge zobaczymy promy regularnie odbijające od brzegu w stronę zielonych wysepek na Oslofjordzie. Korzystając z tych wodnych taksówek (w cenie miejskiego biletu) po 20 minutach dopłyniemy na zieloną Hovedøya, gdzie można przespacerować się po lecie do ruin cysterskiego klasztoru, a potem rozłożyć na piaszczystej plaży. Na pobliskiej Lindøya także są piękne plaże i miejsca na rozbicie namiotu, jeślibyśmy chcieli tu zostać dłużej.
Spacerując po ulicach Oslo, jedno rzuca się w oczy, a w zasadzie w uszy. Jak na największe miasto w kraju jest tu wyjątkowo cicho. Jedną rzeczą jest raczej spokojne usposobienie samych Norwegów, ale co chyba ważniejsze władzom miasta udało się w znacznej mierze wycofać ruch samochodowy poza ścisłe centrum. Dyskutuje się nawet nad stworzeniem z Oslo miasta bez samochodów i to już w roku 2019. Pomagają w tym tunele, świetny system metra i rozwijające się wypożyczalnie rowerów. W dodatku większość atrakcji w centrum miasta jest w odległości spaceru, dlatego zwiedzanie Oslo to czysta przyjemność!
Oslo to brama do Norwegii, dlatego też po zwiedzeniu stolicy polecamy ruszyć dalej na Północ. Lotnisko Gardermoen, gdzie lądują samoloty PLL LOT, to nie tylko podstawowe lotnisko Oslo, ale też główny port przesiadkowy, skąd możemy dotrzeć na Lofoty, do secesyjnego Ålesund, Tromsø czy pod Nordkapp. To jest ostatni z naszej listy, ale wcale nie najmniej ważny powód do spakowania walizek.
Artykuł powstał we współpracy z Polskimi Liniami Lotniczymi LOT.