Pierwszą rzeczą, od której trzeba zacząć jest kierunek. Norwegia to olbrzymi kraj, linia brzegowa ma ponad 100 tysięcy kilometrów, co sprawia, że ten kraj jest bardzo poszatkowany. Wybierając się na plener ślubny do Norwegii proponuje najpierw sprawdzić, które miejsca byłyby dla nas odpowiednie. Norwegia to przede wszystkim wspaniała dzika przyroda oraz krajobrazy, które zapierają dech w piersiach. Czy pojedziemy na południe, czy w okolice Trondheim, czy będąc pod Lofotami – zdjęcia będą miały efekt „wow”.
Będąc już kilka razy w Norwegii, postanowiłem zorganizować plener ślubny w okolicach Ålesund (ponoć najpiękniejszej miejscowości w całym kraju). Bardzo ważna sprawa – Norwegia to nie Hiszpania, Malta, czy Grecja, tu pogoda nie zawsze dopisuje, dlatego wybierając się w taką podróż (bądź co bądź na 99% to jedyna taka podróż w życiu), proponuje jechać na 3-4 dni. Oczywiście można polecieć na 1-2 dni, ale lepiej mieć w zapasie ten jeden dzień, ponieważ gdy pogoda będzie płatać figle, zawsze zostaje nam koło ratunkowe w postaci tego jednego dnia. A poza tym przeważnie loty do Skandynawii są na 2-4 dni. Oczywiście można zorganizować sobie podróż trwającą tydzień, ale wiąże się to z wyższymi kosztami na miejscu, większym wynagrodzeniem dla fotografa oraz potrzebą wzięcia sobie większej ilości dni wolnych w pracy.
Jako, że loty do Norwegii są dość tanie i łatwo dostępne, to proponuje właśnie ten rodzaj transportu. Autem ta podróż będzie trwać kilka razy więcej czasu. Planując taki wyjazd konieczne jest zabranie bagażu rejestrowanego (i do tego największego z możliwych). Są 3 rzeczy, które zajmują powierzchniowo i objętościowo sporo miejsca:
- ubrania. Sukienka panny młodej to nie t-shirt z H&M, tylko sukienka przez duże „S”. Sukienki z halkami, które mają kilka warstw zajmują naprawdę sporo miejsca. Garnitur także nie jest mały.
- sprzęt do fotografowania. Fotograf chce mieć najważniejszy sprzęt ze sobą, tzn. body i obiektywy (czyli rzeczy, które są najbardziej narażony na wstrząsy i uderzenia). Oprócz małych rzeczy są jeszcze duże – statyw. Porządny statyw to waga ok. 5-10 kg i zajmuje sporo miejsca. Duża torba to podstawa.
- jedzenie. Nie od dziś wiadomo, że Norwegia to kraj, który nie należy do najtańszych. W przeliczeniu na polskie ceny, w Norwegii zapłacimy około 5 razy więcej. Dlatego polecam zabrać ze sobą rzeczy, które tak szybko się nie popsują, tzn. chleb tostowy, szynka krakowska, pasztet, ewentualnie zupki chińskie. Jest też jedna rzecz, którą zabrałem pierwszy raz na taką podróż – zapakowane hermetycznie jedzenie, a konkretnie kotlety schabowe. Maszynka do pakowania hermetycznego jest łatwo dostępna. Po odpakowaniu i wrzuceniu na patelnie – smak super, jakby dopiero co były usmażone.
Do bagażu dodałbym jeszcze coś – charakterystyczne dekoracje z wesela. Chodzi o wspólną całość wesela oraz pleneru. My mieliśmy wesele tematyczne, na którym każdy stół to był inny kraj, który odwiedziliśmy. Na każdym stole były włożone w kwiaty flagi tychże krajów. I właśnie te flagi zabraliśmy ze sobą na plener ślubny.
Najprościej – można wpisać w wyszukiwarkę frazę „atrakcji Norwegii” i pojawi nam się spis mnóstwa stron z takim rankingiem. Żeby nie pogubić się w tych miejscach, polecam stworzenie własnej mapy z tymi punktami, którą w dowolnej chwili możemy zmieniać oraz udostępniać fotografowi. To nam zajmie trochę czasu, ale gdy naniesiemy na mapy nasze punkty (dowolną ilość) skupmy się na tym obszarze, gdzie jest tych punktów najwięcej i tam znaleźć najbliższe lotnisko. Lotniska w Norwegii są zlokalizowane wzdłuż linii brzegowej przy większych miastach od Oslo po Tromsø.
My miesiliśmy w planach okolice Ålesund. Na 4 dni zaplanowaliśmy kilkanaście miejscówek. Oczywiście wszystkich nie byliśmy w stanie zobaczyć, ponieważ część z nich była rezerwowa, tzn. jeśli okazałoby się, że pada deszcz akurat tam, gdzie mieliśmy być to jedziemy do miejsc rezerwowych. Po drodze oczywiście były miejsca, które nam się bardzo spodobały, a które na mapie nie były.
Także plan podróży należy mieć ze sobą. Oczywiście polecamy zrobienie skanu dowodu osobistego i wydrukowanie go „w razie czego”. Nie wiadomo co się może wydarzyć za granicą.
Plener ślubny zazwyczaj odbywa się w tygodniu, ponieważ w weekendy fotografowie mają kolejne zlecenia.
Zalecam zabranie butów na zmianę, szczególnie dla panny młodej, ponieważ chodzenie w szpilkach po górach nie jest najwygodniejsze, a można takie buty zakryć po sukienką i nikt się nie zorientuje.
Najlepiej wszystko zorganizować sobie wcześniej. Zakwaterowanie oraz samochód.
Jeśli chodzi o samochód wynajmowany na miejscu, to zalecamy wykupienie ubezpieczenia. W Norwegii możemy na drodze spotkać się z łosiem, uszkodzić podwozie zjeżdżając z asfaltu itp. Lepiej zapłacić 200-300 zł ubezpieczenia niż potem kilka razy większą kwotę za naprawę. Proponuję zabrać z Polski nawigację, by nie mieć problemów z trafieniem pod konkretny adres/atrakcje. Wypożyczenie GPS-a też jest płatne w wypożyczalniach.
Tu na pierwszy rzut oka wydawało by się oczywiste to, że plener robimy w wakacje, ale punkt dla zimy (późna jesień-wczesna wiosna) jest taki, że mamy wtedy szanse obserwować zorzę polarną i mieć razem w nią zdjęcie. W wakacje temperatura w górach to ok 10-18 stopni, więc nie są to tropiki.
Gdy jedziemy autem ubrani w odpowiednie ubrania i nagle wysiądziemy by zrobić zdjęcia, to normalnym jest fakt, że inni chcą sobie zrobić z nami zdjęcia. Dla turystów, którzy zapłacili za zwiedzanie Norwegii taki widok tez jest atrakcją. Jeśli nam się uda znaleźć turystę z dronem – nie bójmy się zapytać, czy nie mógłby zrobić nam filmu. Ludzie nie powinni odmówić. My spotkaliśmy jednego obywatela Australii oraz rodzinę z Polski, która nam zrobiła film z drona i przesłała w jakości HD kilka dni później. Wspaniała pamiątka.
W Norwegii wszyscy są życzliwi i w większości znają język angielski, co pomaga w komunikacji.
W okolicy Ålesund mieliśmy w planach m.in.:
W rezerwie mieliśmy jeszcze:
Pamiętajcie, że to Wasz dzień (dni), więc starajcie się być wyluzowani :)
Tekst: Jakub Bednarek
Fotografie: Jacek Paulina www.blyskotliwy.com