Norweska kuchnia ma wiele specjałów, które po prostu trzeba spróbować. Norweski łosoś, mięso z renifera, krewetki, zupa rybna to tylko początek długiej listy. Każdy jednak z pewnością słyszał o norweskich cenach, nie będzie to więc zaskoczeniem, że wizyta w lokalnej restauracji wiąże się wydatkiem rzędu 400-600 koron od osoby za trzydaniowy posiłek. To masa pieniędzy! Nie zachęcamy nikogo do takich wydatków, choć też nie powinniśmy całkiem zapomnieć o restauracjach, o czym za chwilę.
Dlatego wyjeżdżając do Norwegii proponujemy zabierajać ze sobą jedzenie na część wyjazdu, dokupując produkty na miejscu w supermarketach, a wizytę w restauracji traktować jako jedną z atrakcji. Po części wpiszemy się w ten sposób w narodową tradycję, bo Norwegowie nie przodują w kulinarnych wypadach.
Jeszcze w latach 70-tych XX wieku widok Norwega przesiadującego w restauracji należał do rzadkości. Jadło się generalnie w domu. Dziś norweskie miasta w pełni przyjęły zachodni (a w zasadzie południowy) styl życia i restauracje serwujące typowe norweskie specjały jak i kuchnię międzynarodową znajdziemy na każdym rogu. Ceny w tych lokalach są dostosowane do norweskich kieszeni. Co więcej próżno szukać tanich barów, bo ceny w restauracjach niezależnie od ich klasy są do siebie zbliżone.
Zatem nasza pierwsza praktyczna porada - jeśli iść w Norwegii do restauracji, to naprawdę dobrej. Przykładowo stek z renifera w typowo norweskiej restauracji w centrum Oslo kosztował będzie około 350 koron, a nasza ulubiona norweska zupa rybna (fiskesuppe) 150-200 koron. Nie jest to mało, ale jak na jednorazowe wyjście, które będzie miłym wspomnieniem z wyjazdu można się spiąć.
Chcąc poczuć kulinarny klimat Norwegii, a nie zbankrutować, można wybrać się do restauracji w porze lunchowej czyli od godziny 10/12 do 15/17. Wiele miejsc oferuje wtedy dania wprawdzie nieco mniejsze niż porcje standardowe, ale w niższych cenach. Warto wypatrywać ofert specjalnych na przykład na dania dnia, które zamówić można już za około 100 Nkr. Jeśli natomiast nie zależy nam na typowo norweskiej kuchni, można poszukać miejsc serwujących dania kuchni orientalnej. Potrawy tam serwowane są nieco tańsze. Dobrym pomysłem na zaspokojenie głodu są też przydrożne gatekjøkken, a w miastach bary zwane kafe lub kiosk, w których to kupimy szybkie ciepłe przekąski jak kiełbaski czy hamburgery.
Bardzo popularna w Norwegii jest sieć Peppes Pizza, choć trudno tu oczywiście szukać norweskich dań. Jej zaletą mogą być ceny nieco niższe niż w typowych restauracjach, ale i tak za dużą pizzę zapłacimy od 150 koron. Na prowincji zamiast restauracji znajdziemy przeważnie cukiernie oraz zajazdy (Kro) z prostymi daniami w barowym. Na coś niewielkiego, jak bagietki czy hot dogi możemy wybrać się do punktów sieci 7-Eleven lub Narvesen, które w miastach znajdziemy niemal na każdym rogu.
Jakość tych przekąsek bywa jednak różna, szczególnie jeśli pomyślimy o jej relacji do ceny.
Naszym zdaniem lepszym pomysłem od kupowania gotowych bagietek, czy hot doga jest samodzielne przygotowanie jedzenia, bazując na produktach z supermarketu. Kanapki jakie sobie przygotujemy kupując chleb i inne potrzebne rzeczy będą nie tylko tańsze, ale przygotowane ze sprawdzonych (bo wybranych przez nas) świeżych produktów. Do kanapek możemy dokupić gotową sałatkę, nasza ulubiona to potetsalat czyli sałatka kartoflana, są też sałatki z krewetkami czy warzywami. Również hot doga możemy sobie przygotować samemu, bo w supermarketach są zarówno odpowiednie bułki jak i parówki. Taką przekąskę możemy przygotować na stoliku w parku, czy w zatoczce postojowej.
Na tym jednak nie koniec, bo kto powiedział, że norweskiego łososia, czy renifera możemy zjeść tylko w restauracji? W supermarketach znajdziemy przeróżne mrożonki i półgotowe produkty, które pomogą nam w przygotowaniu lokalnych, norweskich dań w prosty sposób. Będzie nam do tego oczywiście potrzebna kuchnia, stąd jak piszemy w sekcji o noclegach, podczas wyjazdu warto zatrzymywać się na kempingach, na prywatnych kwaterach lub w domach wakacyjnych. Wszędzie tam mamy dostęp do kuchni i jedyne co nam będzie potrzebne to składniki.
Poniżej prezentujemy zatem dwa przykładowe norweskie dania, które możemy samodzielnie przygotować. Ceny zaczerpnęliśmy z internetowego sklepu sieci Meny https://meny.no/varer.
Potrzebne składniki:
Razem: 75 Nkr
Zupa będzie smakowała lepiej jeśli dodamy do niej warzywa czy owoce morza, jednak podstawowa wersja z dorszem i ziemniakami też będzie dobra. Zupę przegryzamy płatkami Flatbrød, czyli norweskich podpłomyków.
Potrzebne składniki:
Razem: 192 Nkr
Będąc w Norwegii warto spróbować renifera i chociaż to danie może nie wydaje się tanie, ale najedzą się nim spokojnie dwie osoby. W dodatku jest naprawdę łatwe do zrobienia. Wystarczy poszukać w sieci przepisu na mięsny gulasz, lub tak zwany "finbiff" i podawać go na gotowanych ziemniakach z kalafiorem albo marchewkami. Jeśli do kanapek kupiliśmy brązowy ser brunost, można kilka plasterków dodać do sosu, będą pasowały idealnie.