Wszyscy chyba znają ten stary dowcip. I choć na pierwszy rzut oka, to klasyczny żart, okazuje się, że jest w nim ziarnko prawdy. Jest bowiem rasa koni, która nazywa się fiord (albo fiording). To rasa kucy, które pochodzą z Norwegii. I jak widać na zdjęciu, aż proszą by ja nakarmić z ręki...
Tak, jak my żartujemy z naszych sąsiadów (czeski język, rosyjskie pijaństwo itp.), tak w Norwegii krążą dowcipy o ościennych krajach. Jako obiekt żartów Norwegowie szczególnie upodobali sobie Szwedów. Jest to być może związane z faktem, że Szwedzi postrzegani są jako historyczni okupanci i nie są specjalnie w tym kraju lubiani. I choć norweska zależność od Danii trwała dłużej, to jednak Duńczycy cieszą się tu większą sympatią.
Svenske vitser (szwedzkie dowcipy) znają chyba wszyscy Norwegowie. Oczywiście Szwedzi są w nich głuptasami, którzy nie radzą sobie z najprostszą sprawą:
- Wiesz, jak Szwedzi myją samochód?
- Jeden trzyma gąbkę, a drugi jeździ samochodem tam i z powrotem.
- Szwecja to nawet piękny kraj - mówi jeden Norweg do drugiego.
- Tak, tylko szkoda, że mieszka w nim tylu Szwedów.
Albo inny:
- Dlaczego Szwedzi nie piszą nigdy życzeń na torcie urodzinowym?
- Bo nie mogą go włożyć do maszyny do pisania.
Szwedzi nie pozostają dłużni. Tam z kolei krąży mnóstwo dowcipów o Norwegach.
Oto kilka klasyków:
- Trzech Norwegów podczas spaceru natknęło się na jakieś ślady.
Pierwszy mówi: Według mnie to ślady zająca.
Drugi na to: A ja myślę, że to ślad łosia.
A trzeci nie zdążył nic powiedzieć, bo przejechał ich pociąg.
Szwedzki zając biega w pobliżu granicy z Norwegią. Spotyka norweskiego zająca, który ucieka do Szwecji.
- Dlaczego tak biegniesz?
- W Norwegii jest polowanie na łosie.
- Ale przecież ty nie jesteś łosiem.
- Powiedz to Norwegom...
O dziwo, sporo dowcipów o Norwegach krąży w Ameryce (tak, jak o Polakach...). Ma to zapewne związek z ogromną norweską imigracją do tego kraju. W XIX i XX wieku w poszukiwaniu lepszego losu wyjechało do Ameryki prawie 700 tysięcy Norwegów! Osiedlali się głównie w północnych stanach, gdzie klimat przypominał ojczysty i były duże połacie ziemi do zagospodarowania. Potomków wikingów jest teraz w Ameryce stosunkowo dużo (stanowią ok. 1,5% populacji). W norwegian jokes Amerykanie eksponują norweskie przywary, czasem przesadnie, albo wręcz niesprawiedliwie – jak to w dowcipach.
Powstał nawet odcinek kultowej serii rysunkowej „The Simpsons”, w którym bohaterami uczyniono społeczność Norwegów. Są tam niezbyt rozgarniętymi olbrzymami o dziwnych zwyczajach, którzy żyją w zamkniętej enklawie. No i oczywiście mówią w tym swoim śmiesznym języku... Choć trzeba przyznać, że twórcy filmu docenili ich pracowitość i umiejętność zrobienia dosłownie wszystkiego.
Norwegia z przymrużeniem oka pojawia się także w literaturze. Główny bohater książki Douglasa Adamsa „Autostopem przez galaktykę” spotyka w jednym z rozdziałów projektanta planet o dźwięcznym imieniu Slartibartfast. Jak się okazuje jest on autorem norweskich fiordów.
- Byłeś kiedyś w... zaraz, jak to się nazywało?... w Norwegii?
- Nie. Nigdy.
- Szkoda - zmartwił się Slartibartfast. - Zrobiłem ją osobiście. Oczywiście nie tylko ją, ale za nią dostałem nagrodę, wiesz? Wspaniale poszatkowana linia brzegowa.