Dla porównania drugich w zestawieniu Szwedów jest tam zaledwie 37 tysięcy, a trzecich Litwinów – 35 tysięcy. Największa fala emigracji przypadła na lata 2005-2008 tuż po otwarciu norweskiego rynku pracy. Zdaniem specjalistów nic jednak nie wskazuje na to, by w najbliższym czasie trend ten miał się zatrzymać. Przyczyną wzrostu jest nie tylko napływ nowych przybyszy, ale też liczba dzieci rodzących się w polskich rodzinach już w Norwegii. W okresie 2010 - 2014 Polki urodziły w tym kraju prawie 9000 dzieci.
Polaków mieszkających w Norwegii można podzielić na „dojeżdżających” i „osadników”. Jak podaje „Gazeta Wyborcza” ta pierwsza grupa to przede wszystkim mężczyźni koło 30-tki, którzy każdą zarobioną koronę wysyłają do kraju, by utrzymać rodzinę i bardzo często latają z Norwegii do Polski. „Osadnicy” zdecydowanie bardziej integrują się z norweskim społeczeństwem, świetnie mówią w miejscowym języku i sprowadzają do Norwegii swoich bliskich. Są też lepiej wykwalifikowani.
Z kolejnymi latami można zaobserwować tendencję, że liczba Polaków osiedlających się w Norwegii na stałe rośnie. Przyczyn jest wiele. Po pierwszym okresie wiele osób znajduje lepsze miejsce zatrudnienia, uczy się podstaw języka norweskiego, co pozwala na lepszą, bardziej stabilną pracę. Istotne jest też pojawienie się dzieci w rodzinie. Tę zmianę widać w statystykach dotyczących Polaków w Norwegii. Z badań TRANSFAM przeprowadzonych przez Uniwersytet Jagielloński wynika, że w 2004 roku przeważającą ich część stanowili nisko wykwalifikowani robotnicy, rzemieślnicy i hydraulicy. Dziś 20 proc. z nich stanowią osoby z wyższym wykształceniem.
W 2014 roku szerokim echem odbił się serial "Walka o byt", który dotykał m.in. problemu polskich emigrantów. Jak twierdzili reżyserzy umyślnie przedstawiono ich w przerysowany, stereotypowy sposób jako osoby nadużywające alkoholu i trudniące się drobnym przemytem m.in. papierosów. Zareagował wówczas polski ambasador w Norwegii zwracając uwagę, że Polacy są cenionymi pracownikami, a wielu z nich mówi po norwesku i zajmuje wysokie stanowiska.
Wśród samych Norwegów przeważa wydaje się obraz Polaków jak osób solidnych, zaradnych, a przede wszystkim pracowitych. Jednocześnie Polak jest często utożsamiany z niewykwalifikowanym robotnikiem, który słabo zna język i norweskie realia. Owe stereotypy, choć upraszczające rzeczywistość i budzące sprzeciw pokazują drogę przynajmniej część polskiej emigracji.
Początkowo przyjeżdżający zajmują się różnymi, niskopłatnymi zajęciami, które pozwalają im na podstawowe utrzymanie. Z czasem uczą się języka, zdobywają dodatkowe kompetencje, niezbędne do funkcjonowania w tym kraju i otrzymują coraz lepiej płatne prace. Po kilku latach pobytu wielu z nich staje się cenionymi pracownikami średniego i wysokiego szczebla, prowadzi własne firmy, posyła dzieci do norweskich szkół czy na studia na norweskich uczelniach.
Pozytywnym przemianom towarzyszą jednak sytuacje konfliktowe i pojawiające się co jakiś czas manifestacje niechęci wśród Norwegów dla rosnącej fali emigracji z Polski. Ich podstawą jest ogólna niechęć do obcych, ale także obawa przed utratą pracy na rzecz mniej wymagających pracowników z zagranicy. Kilka lat temu Norwescy pracownicy stoczni Kleven Verft w Ulsteinvik podzielili z własnej inicjatywy ścianą zakładową stołówkę, tak by z jednej strony siedzieli Polacy, a po drugiej stronie Norwegowie. Ścianę usunięto dopiero, gdy sprawę nagłośniły media.
Wielu Polaków spotyka się także z innymi formami niechęci czy dyskryminacji. Krytyka wycelowana w środowiska imigranckie pojawia się również na poziomie politycznym. Przedstawiciele konserwatywnego ugrupowania Partia Postępu (FrP) wchodzącego w skład koalicji rządowej w 2015 roku głośno wypowiadali się na temat możliwości przeprowadzenia referendum w kwestii ograniczenia przywilejów dla mieszkańców nieposiadających norweskiego paszportu.
Patrząc jednak na tematykę emigracji z dalszej perspektywy nie sposób pozbyć się wrażenia, że ogromna grupa Polaków z sukcesem odnalazła się w norweskiej rzeczywistości, czasem tak odmiennej od tej znanej z Polski. Obecnie aktywność Polonii w Norwegii jest coraz bardziej dostrzegana i wspierana nie tylko przez polską ambasadę w Oslo, ale także norweskie władze samorządowe.
Ważnym tego przykładem jest debata jaka przetoczyła się przez norweskie media w sprawie Służby Ochrony Praw Dziecka (Barnevernet), silnie krytykowanej przez środowiska emigranckie za odbieranie dzieci rodzicom. Jej skutkiem ma być uwzględnienie tradycji i zwyczajów grup emigranckich i uwzględnienie możliwości przekazywania dzieci dalszej rodzinie w kraju pochodzenia.
Widać po tym, że Norwegowie starają się rozumieć emigrantów i stworzyć im dobre warunki do życia. To również pomaga w lepszej integracji z norweskim rynkiem pracy.
Na podstawie materiałów m.in. Infor, Gazeta Wyborcza, Polskie Radio