Historia Hurtigruten sięga roku 1983, kiedy to postanowiono stworzyć nową linię żeglugową do przewozu towarów między Trondheim, Tromsø i Hammerfest (najdalej na północ położonym miastem na świecie). Z czasem linię odkryli turyści, którzy na jej pokładzie mogli zwiedzić najpiękniejsze fragmenty norweskiego wybrzeża.
Dziś flota, która obsługuje rejsy wzdłuż zachodniego wybrzeża Norwegii składa się z 11 statków, które każdego dnia odpływają z jednego z 34 portów znajdujących się na trasie rejsów i w każdym z tych portów można rozpocząć lub zakończyć rejs, chociaż największą popularnością cieszą się rejsy z Bergen do Kirkenes lub w przeciwnym kierunku.
Flota głównie składa się z nowych jednostek, jak zwodowany w 2018 roku MS Roald Amundsen o napędzie hybrydowym. Ja miałem szczęście w swój pierwszy rejs wybrać się MS Lofoten, klimatycznym oldtimerem z 1964 roku. Spacerując po jego drewnianym pokładzie i wyglądając przez bulaje miałem wrażenie, że zamiast plecaka bardziej pasowałby mi tutaj skórzany kufer.
Jednak nie same statki są w przypadku Hurtigruten najważniejsze, ale to co dzięki nim możemy zobaczyć.
The most beautiful voyage in the World - tak rejsy Hurtigruten wzdłuż zachodniego wybrzeża Norwegii określił kultowy magazyn podróżniczy National Geographic.
I nic w tym dziwnego, bo to co odróżnia rejsy Hurtigruten od typowych wycieczkowców to, że atrakcje czekają na nas nie tylko w portach, ale także, a może nawet głównie, podczas rejsu. Pasażerowie mogą non-stop podziwiać cudowne pejzaże Norwegii, i to z bliska, bo statki poruszają się bardzo blisko brzegu. Bardzo blisko oznacza nawet kilkanaście metrów od brzegu, który mogą tworzyć strome ściany fiordów, jak na przykład w Geiranger czy na Lofotach.
Nic więc dziwnego, że pasażerowie czas spędzają głównie na pokładach widokowych, podziwiając powoli przesuwające się pejzaże. Strome ściany fiordów, pokryte śnieżnymi czapami góry, wodospady, wyspy, skalne szkiery i cudowne, kolorowe norweskie wioski. Przy tym, na statkach próżno szukać dyskotek, kasyn czy spektakli. Króluje spokój. To forma turystyki, którą śmiało można nazwać slow tourism.
Oczywiście oglądanie tych wszystkich cudów natury wyłącznie z pokładu statku, byłoby jak lizanie cukierka przez szybę. Dlatego każdego dnia na mamy szansę skorzystać z propozycji wycieczek na ląd.
Rozpoczynając rejs w Bergen, nazywanym Bramą Krainy Fiordów będziemy mieli okazję zwiedzić zabudowania hanzeatyckiego nabrzeża Bryggen oraz wjechać kolejką na wzgórze Fløyen. Już następnego dnia rejsu statki zawijają do secesyjnego Ålesund, położonego urokliwie na kilku wyspach. To naszym zdaniem najpiękniej położone miasto na norweskim wybrzeżu. Przekonamy się o tym wchodząc po 418 stopniach na wznoszące się nad centrum wzgórze Aksla.
Trondheim, z górującym nad starówką szpicem katedry Nidaros to miasto, w którym koronowani są norwescy królowie. Warto wybrać się tu na spacer zaułkami Nedre Bakklandet i zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie na moście Gamle Bybro.
Tromsø, położone daleko za kręgiem polarnym, nazywane jest często Paryżem Północy.
To miasto ma idealne położenie geograficzne do zimowych obserwacji zorzy polarnej. Hammerfest to z kolei najdalej na północ położone miasto świata. Dziś jest to centrum przemysłu gazowego. Mieszka tu wielu Saamów - rdzennych mieszkańców Laponii, z niezwykłą kulturą i tradycjami ludowymi, które warto poznać.
Podczas rejsu możemy wybrać się na kilka wycieczek autokarowych. Wycieczka z Geiranger wiedzie Drogą Orłów i najsłynniejszą drogą Norwegii - Drogą Trolli. Na Lofotach, oprócz podziwiania wspaniałych widoków, można odwiedzić muzeum Wikingów i wziąć udział w uczcie, organizowanej przez wikińską drużynę. Wycieczka organizowana jest też na Przylądek Północny - Nordkapp, majestatyczny klif wznoszący się ponad 300 metry nad poziomem morza.
Równie mocne wrażenia czekają na nas podczas przejazdu Drogą Atlantycką, która na dystansie kilkunastu kilometrów “przeskakuje” pomiędzy wyspami i szkierami. Przystanek na archipelagu Vega liczącym 6500 wysp to z kolei szansa na poznanie lokalnej kultury morskiej. Archipelag został niedawno wpisany na Listę Dziedzictwa UNESCO, jako przykład najmniej skażonych przez cywilizację wysp na świecie.
Na tych, którzy lubią więcej adrenaliny, czekają wędrówki górskie, kajakarstwo morskie, wyprawy quadami, rejsy szybkimi motorówkami typu RIB, rajdy psimi zaprzęgami lub skuterami śnieżnymi, łowienie ryb lub krabów królewskich.
Oprócz wycieczek podczas rejsu czekają nas różne atrakcje na pokładzie, na przykład pasowanie na polarnika po przekroczeniu kręgu polarnego, prelekcje na temat wypraw polarnych, zorzy polarnej, północnej fauny i degustacja krabów królewskich. Podczas rejsów zimowych, z pokładu statku mamy szansę zobaczyć zorzę polarną. Można nawet zamówić opcję budzenia w nocy, gdy tylko zorza pojawi się na niebie.
Rejs Hurtigruten to prawdziwa uczta dla zmysłów, i to nie tylko wzroku. Podczas rejsów serwowane są 3 posiłki dziennie. Śniadanie, to typowy dla całej Skandynawii obfity bufet z daniami na ciepło i na zimno. Obiady także są serwowane w formie bufetów - zimne przekąski (norweskie wędliny oraz pyszne owoce morza), sałaty, danie rybne, mięsne i wegetariańskie oraz “domowej roboty” typowo norweskie desery. Kolacje to popis szefa kuchni, który przygotowuje 3-daniowe menu bazujące na tradycyjnej kuchni norweskiej. Bardzo często ryby i owoce morza są złowione przez miejscowych rybaków w noc przed ich podaniem na talerz! Dla szefa kuchni nie ma drogi na skróty.
Tekst powstał we współpracy z biurem Fiordy