Polskie powstania narodowe XIX w. wzbudziły w Norwegii szerokie echo, falę sympatii, moralnego poparcia i dużej pomocy materialnej, udzielonej Polakom przez społeczeństwo norweskie. Świadectwem tego pozostały liczne polonika, rozsiane w twórczości najwybitniejszych ludzi pióra tamtych czasów. Kilku polskich powstańców zapisało się trwale w historii Norwegii, jak Aleksander Waligórski (1794-1873) - zatrudniony w norweskiej służbie kartograficznej oraz przy budowie kanału wodnego w Moss; Adam Dzwonkowski (1815-1885) - pionier ruchu wydawniczego w Norwegii, właściciel księgarni nakładowej, drukarni i wydawnictwa w Christianii (Oslo) oraz współtłumacz (wraz z H. Wergelandem) utworów A. Mickiewicza na język norweski; Ludwik Szaciński (1844-1894) - „pierwszy fotograf” w Norwegii, któremu przypisuje się inicjatywę utworzenia Norweskiego Towarzystwa Fotograficznego.
W Norwegii przebywał też ks. Marceli Świetlik (1872-1932) - długoletni sekretarz Wikariatu Apostolskiego w Christianii, proboszcz kilku parafii (w Oslo, Drammen, Bergen i Trondheim). Proboszczem w Hoenefoss, Stabekk i Hausgesund był również o. Piotr Bzdyl, marysta, który przybył do Norwegii w 1926 r. Jednakże pierwszym duchownym narodowości polskiej był ks. Celestyn Wilim, który przebywał w Oslo w 1848 r., trzy lata po konstytucyjnym uznaniu w Norwegii wolności religijnej. Polskie siostry Elżbietanki zadomowiły się w Norwegii już w 1880 r., najpierw w Hammerfest, a później w Trondheim, rozwijając różnorodną działalność opiekuńczą, charytatywną i parafialną. Po nich pojawiły się siostry Józefitki. (Polskie Karmelitanki klauzulowe przybyły do Tromsø w 1990 r., gdzie wybudowały klasztor poświęcony w 1998 r.).
Polska emigracja zarobkowa XIX/XX w. objęła jedynie kilka osób, penetrujących teren ewentualnej pracy. W latach 1920-1939 w Norwegii było nie więcej niż 200 Polaków (na pewno ok. 40 w Oslo), co mieściło się w ramach normalnego przepływu ludności z jednego kraju do drugiego. Wiele lat musiało minąć, zanim w Norwegii mogła osiąść na stałe większa ilość imigrantów polskich. Tymczasem Norwegowie mogli bliżej poznać Polaków podczas trwania drugiej wojny światowej.
W Norwegii, w bitwie o Narvik w 1940 r. walczyła doborowa Samodzielna Brygada Strzelców Podhalańskich pod dowództwem gen. Zygmunta Szyszko-Bohusza, która wchodziła w skład alianckiego korpusu ekspedycyjnego, anglo-francuskiego desantu (North Western Expeditionary Force). Oprócz polskich żołnierzy, w kampanii norweskiej wzięły udział polskie okręty: niszczyciele „Błyskawica”, „Burza” i „Grom”, łódź podwodna „Orzeł” oraz statki pasażerskie: „Batory”, „Chrobry” i „Sobieski”, służące do przewozu wojska i sprzętu. W bitwie pod Narvikiem zginęło lub zaginęło 185 Polaków i prawie 200 zostało rannych. Zatopiony został „Grom” i „Chrobry”. Poległych żołnierzy polskich pochowano na cmentarzu w Ankenes koło Narviku.
Polacy walczyli również w Oslo i okolicach. Wielu z nich zginęło. Na cmentarzu Vestre Gravlund pochowano wówczas 12 polskich lotników, 2 jeńców wojennych i 22 obywateli polskich współdziałających z norweskim ruchem oporu.
W latach drugiej wojny światowej do Norwegii przybywały przede wszystkim setki Polaków, zasadniczo przymusowo. W momencie zakończenia wojny na jej terenie, w ok. 110 obozach, znajdowało się ponad 20 tys. Polaków, z tego blisko 12,5 tys. Polaków - żołnierzy Wehrmachtu, objętych niemieckimi listami narodowościowymi; ok. 6 tys. robotników przymusowych i dobrowolnych z paramilitarnej organizacji „Todt” oraz 1,7 tys. oficerów i podoficerów, jeńców wojennych z kampanii wrześniowej 1939 r. Zorganizowana późną jesienią 1945 r. repatriacja objęła ok. 15 tys. Polaków. W maju 1947 r. ok. 850 internowanych uzyskało rządowe prawa do stałego pobytu i pozwolenie na podjęcie pracy.
W 1950 r. przebywało w Norwegii 900 Polaków, z czego 704 mężczyzn (w połowie już żonatych) i 196 kobiet, zamieszkałych w 50 % w miastach. Pod względem liczebności, w latach 50-tych Polacy byli trzecią grupą imigracyjną, po Szwedach (6 436) i Duńczykach (1 871). Do 1960 r. liczba Polaków w Norwegii nieznacznie wzrosła, do ponad tysiąca osób; byli to, tak jak dawniej, głównie mężczyźni.
Również w następnych latach liczba imigrantów w Norwegii wzrastała powoli. Polacy pragnący poprawić warunki swego życia, decydując się na emigrację do Skandynawii, wybierali bowiem przede wszystkim Szwecję.
Prasa polska lat 70-tych donosiła o emigracji matrymonialnej Polek do Norwegii. Według niej, zjawisko to pojawiło się w latach 60-tych, a ilość małżeństw norwesko-polskich, z początku mała (wraz z narastającymi kontaktami Norwegów z Polską przy okazji budowania przez nich w kraju obiektów przemysłowych, prowadzenia działalności handlowej i pobytów turystycznych, a także ogłoszeń w prasie polskiej i skandynawskiej), sukcesywnie powiększała się, przy czym liczba wyjazdów Polek rosła tak, że złożyła się na zjawisko emigracyjne. (Polki zamężne za Norwegami żyły w rozproszeniu na całym terytorium Norwegii). Znamienne było to, że ponad 70 % takich małżeństw rozpadała się po krótkim czasie. W świetle statystyki, rozmiar polskiej emigracji matrymonialnej był zznacznie mniejszy. W 1993 r. na 27 271 Norwegów ożenionych z obcokrajowcami z Polski wywodziły się tylko 992 osoby, tj. 3,6 %. Małżeństwa mieszane obejmowały głównie Dunki, Szwedki, Amerykanki z USA, Angielki, Niemki, Filipinki, Finki i inne narodowości.
Prasa polska w tamtych latach informowała również o mniej licznej grupie emigrantów, na którą składali się polscy twórcy kultury, przede wszystkim plastycy i muzycy. Pisała z jednej strony o ich rozczarowaniach co do możliwości szybkich karier i z drugiej strony o sukcesach, dzięki przeprofilowniu twórczości artystycznej w kierunku utylitarności, powszedniej użyteczności.
Choć w tych latach większość Polek zamężnych za Norwegami wiedziała, że dzięki swym związkom małżeńskim ma zapewniony pobyt w Norwegii, nie wszyscy osiadli wtedy w tym kraju polscy plastycy, muzycy, naukowcy, inżynierowie, lekarze, itp. przedstawiciele inteligencji zdawali sobie sprawę z tego, iż pozostawali w Norwegii dzięki wprowadzeniu w 1975 r. przez władze norweskie tzw. „zakazu imigracji” - „Innvandringstopp”, który czynił wyjątki dla imigracji pewnych kategorii personalnych i zawodowych, w których i oni się mieścili. Norwegia bowiem szybko stawała się krajem wieloetnicznym, wskutek napływu emigrantów z innych krajów. Jednakże w latach 1960-1977 emigracja polska była tak nielicznie reprezentowana wśród cudzoziemców w Norwegii, że nie odnotowywano jej w norweskiej statystyce.
W 1980 r. i w latach następnych (wyjąwszy okres stanu wojennego w Polsce) pojawiła się w Norwegii emigracja związana z „Solidarnością”. Na emigrację tę złożyło się ok. 4 tys. politycznych „emigrantów solidarnościowych” i emigrantów ekonomicznych. Właściwie tylko w odniesieniu do „emigracji solidarnościowej”, głównie ze względu na liczebność, można zasadnie mówić o pierwszej i jedynej emigracji polskiej w Norwegii, obejmując wstecz wszystkie lata pobytu Polaków w tym kraju aż do emigracji popowstaniowej XIX w.
„Emigranci solidarnościowi” byli ludźmi młodymi (średnia ich wieku w 1993 r. wynosiła ok. 35 lat), o różnym poziomie wykształcenia i przygotowaniu zawodowym, przybywającymi do Norwegii na ogół z rodziną. W 1997 r. w Norwegii było blisko 6 tys. Polaków. Połowa z nich mieszkała w miastach: ponad 2 tys. w Oslo i okolicach, a poza tym w Bergen, Stavanger, Trondheim, Baerum, Kristiansand, Skien, Drammen, Asker i Sandnes.
„Emigrantów solidarnościowych” przyjmowano serdecznie i stworzono korzystne warunki bytu, gdyż przyznany im azyl polityczny zapewniał otrzymanie mieszkania i środki finansowe na urządzenie się. Wszechstronną opieką objęły emigrantów polskich w Norwegii takie instytucje migracyjne, jak: Statens Utlendingakontor, Fremmetpolitiet, Innvandringssekretariatet Kommunal - og arbeitsdepartamentet, Samordningsutvalget for innvandringsspørgsmaal, Raadet for innvandringsspørsmaal, Selskapet for innvandrerboliger (SIBO) i inne. Emigranci polscy szybko stawali się obywatelami Norwegii. Łącznie w latach 1977-1997 obywatelstwo norweskie otrzymało 3,3 tys. Polaków.
Przemiany „solidarnościowe” w Polsce wywołały w Norwegii szeroki oddźwięk. Towarzyszyło mu zainteresowanie, przejęcie się sprawami polskimi i życzenia pomyślnego rozwoju zdarzeń. W pomoc dla „Solidarności” w Polsce i Polaków zaangażowało się tysiące ludzi ze wszystkich regionów Norwegii. Norwegowie zasiadali we wszystkich lokalnych (ok. 40) oddziałach „Solidaritet Norge - Polen”, przewodniczącym Rady „Solidaritet med Polen” był sekretarz generalny Norweskiego Komitetu Helsińskiego, a „Solidarność Związkową” tworzyli sami tylko, rdzenni Norwegowie. (Po latach pewne stowarzyszenia polonijne przyznawały Norwegom honorowe członkowstwo). Dom Praw Człowieka w Oslo udostępniał Polakom lokale na różne zebrania i uroczystości. Wiele pomocy dla Polaków świadczyła Caritas Norge, a bez życzliwości i bezinteresowności Norwegów niemożliwe byłyby zakrojone na szeroką skalę akcje charytatywne emigrantów polskich dla rodaków w kraju (głównie „Fundacji Charytatywnej na rzecz Polski” - „Velferdsstiftelsen for Polen”, z norwesko-polskim zarządem).
Dziś po wejściu Polski do Unii Europejskiej i częściowemu otwarciu norweskiego rynku pracy, do Norwegii wyjechały tysiące Polaków w poszukiwaniu zatrudnienia. Według najnowszych danych (ze stycznia 2018 r.) w Norwegii mieszka obecnie około 100 tys. Polaków. Ta liczba jest stabilna już od kilku lat. Nieoficjalnie mówi się o 150 tysiącach Polaków, pracujących głównie w sektorach budownictwa i opieki zdrowotnej.
Większość Polonii mieszka w miastach: Oslo i okolicach, Bergen, Stavanger, Trondheim, Bærum, Kristiansand, Skien, Drammen, Asker i Sandnes. Polonia norweska nie tworzy zwartego środowiska i chętnie się asymiluje. Zorganizowana działalności społeczna i kulturalna prowadzona jest głównie przez emigrację przybyłą tu jeszcze w latach 90-tych i wcześniej.
Autor: Elżbieta Later Chodyłowa
Źródło: Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP