Powszechnie postrzega się Norwegów jako naród bardzo uczciwy. I Norwegowie też tak o sobie myślą. Wiara w dobre intencje innych ludzi towarzyszy im od zawsze. Uczciwość była przecież niezbędna do przetrwania w trudnych warunkach, z jakimi przez lata musieli sobie radzić. Prosta zasada: by przeżyć potrzebujesz pomocy innych, a jeśli raz ich oszukasz, drugi raz ci nie pomogą...
Dlatego Norwegowie po dziś dzień ufają sobie. W sprawach urzędowych wielokrotnie wystarczy oświadczenie i nie trzeba dostarczać niezliczonej ilości dokumentów. Polskich przedsiębiorców, którzy rozpoczynają działalność w Norwegii często dziwi brak funkcji notariusza. Jak to? A kto potwierdza prawdziwość dokumentu? Nikt nie potwierdza. Tu się wierzy na słowo.
A skoro o pomaganiu mowa, należy wspomnieć o zwyczaju dugnad – sąsiedzkiej pomocy. Tradycja wzajemnej pomocy jest w Norwegii w dalszym ciągu żywa. Dugnad to jest dobrowolna, nieodpłatna praca, jaką wykonuje się wspólnie na rzecz innych. Coś w rodzaju naszego czynu społecznego, ale bez jakichkolwiek politycznych podtekstów i agitacji. Może to być np. odbudowa spalonego domu sąsiada, ale też budowa placu zabaw dla dzieci w miasteczku.
Norwegowie są bardzo przywiązani do tej tradycji. Wystarczy wspomnieć, że słowo „dugnad” wygrało w plebiscycie telewizyjnego programu „Typisk norsk” (Typowo norweskie) na najbardziej norweskie słowo.
Norwegowie uważają, że są dobrymi, solidnymi ludźmi. Czy rzeczywiście tak jest? Od każdej reguły zdarzają się wyjątki, ale ogólnie ta teza zdaje się mieć potwierdzenie w norweskim społeczeństwie. Rzeczywiście na Norwegach można polegać, są słowni i obowiązkowi.
A co do dobroci... Była norweska premier Gro Harlem Brundtland powiedziała kiedyś, że być dobrym to typowo norweskie. Oj dostało jej się za te słowa... Krytycy uważają, że dała w ten sposób wyraz przesadnemu zadowoleniu Norwegów z samych siebie. Że mówić tak to brak skromności i zarozumiałość. I że nie wypada, by Norwegowie twierdzili, że to, co norweskie jest najlepsze w świecie – nawet, jeżeli tak uważają...
A że tak uważają to inna sprawa. Choćby w sklepie warzywnym – przy jakichkolwiek warzywach czy owocach przyczepiona norweska flaga i napis: norweska jakość, wyprodukowane w Norwegii itp.
Ale przecież to nie grzech... Nie tylko Norwegowie chcą jeść swoje produkty. Tak jest w wielu krajach. W Kopenhadze na pewnym straganie z truskawkami, by zachęcić kupujących ustawiono taki napis: Truskawki niemieckie – smakują, jak duńskie! I bądź tu patriotą...